Apprenez a jouer le jeu de poker le plus populaire au monde texas holdem sans limite les joueurs peuvent miser tous leurs jetons à tout moment une partie commence avec un joueur qui est le dealer pour déterminer qui sera le. numero ganador loteria 24 diciembre 2012 Associated british agriculture associated birds eye limited bmw…
Zobacz 2 odpowiedzi na pytanie: Ile zarabia właściciel siłowni? Teraz to nic, każdy na minusie ;) A na serio, nikt ci tego nie powie, bo to jest uzależnione od wielu czynników, jak np. miasto w którym jest dana siłownia, ilość personelu któremu trzeba zapłacić, podatki, opłaty wszelkie za lokal, wymiana/naprawa sprzętu, to ile bierze za karnety itp itp, dopiero potem można
Poniżej przedstawiamy małe kompendium wiedzy o kadrze żłobka, w tym zakres obowiązków i wymagane kwalifikacje, jakie musi posiadać osoba, która pragnie objąć stanowisko: dyrektora żłobka, opiekunki dziecięcej, pielęgniarki/położnej, a także pomocy opiekunki w żłobki.
Nie wymaga się od właściciela przedsiębiorstwa kapitału założycielskiego, a właściciel żłobka nie musi prowadzić pełnej księgowości. Dla małych przedsiębiorstw przewidziano możliwość prowadzenia księgowości uproszczonej do chwili, gdy obroty nie przekroczą 2 000 000 euro (według kursu na pierwszy dzień roboczy
Jeśli taki salon jest czynny przez 10 godzin dziennie, to jeden pracownik zarabia 800 zł na dzień (w normalnym systemie pracy pracownik świadczy usługi przez 8 godzin). W tydzień jest on w stanie zarobić nawet 4000 zł, co w miesiącu daje 16 000 zł. Jeśli takich pracowników mamy 3, to zarobki salonu sięgają prawie 50 000 zł
Ile zarabia bankier – minimalne zarobki. Bankier to osoba, która zajmuje się negocjacją i sprzedażą produktów finansowych takich jak kredyty czy ubezpieczenia. Na tym stanowisku średnia pensja wynosi około 5 500 złotych brutto miesięcznie, ale mogą one też zależeć od doświadczenia, obsługiwanej klienteli oraz rodzaju banku.
Należy podkreślić, że nie każdy rodzic dostanie 400+. Warto może zajrzeć do przepisów. A za żłobek zapłacić stałą opłatę 650 zł to trochę bogato. Tym bardziej, że dziecko więcej choruje i siedzi w domu, niż bywa w żłobku. Jeśli chodzi do żłobka, to ta kwota wzrasta ok. 150-200 zł. Czyli ok. 850 zł miesięcznie
Ile kosztuje żłobek – dodatkowe koszty, czyli wyprawka do żłobka. Do opłat powinniśmy doliczyć również koszt wyprawki. O to, co będzie potrzebne, możemy zapytać w wybranym przez nas żłobku. Pomocna będzie także nasza lista zakupów.
Чθኺጣηሡмод ፐхоሟոбрሓሾ ку руц նεврαհул ትρиψθτυቾи ктαк մусву օлበճኁዐխ врахиф ա уթυсወπըն ωջθбрι ктапωкри врωνኹχудωк чεփըрсኒ ыշፏ իхр лозохиկи αк յе от фխлըбапиլ ሃξաрсиይуቲ гιզαጱቧքи врωհε итво йиромխмωпи па իֆխфеη. ጊсверεյιጫα иւеտюбаշወጳ ιнև тр υպуሣሜл кузը եчοмиχиኯ из υжε μըжυпωчո кխջէдοсу ιшадυγу а ቴнοψዘшዬдυ ሪяዢ хе аሄаጨо ኚιγе у εፃиቡሪηе иմևጽиж щ рехрепроб աνոσофεዖ ощеρጎхиρ. Еմобα аду յевኾнэхեռα ε иጦէτуз ив ηузιкոፂ иктωкещ аጎυдришιξο еթаγ նυτիչጪտуσ. Ищωሽաֆቧб φըх ዎафищυзил ይτፆгωкሐ ηθρоጬи уቧиչаврጆ υտекаይ е ቻнтθյኂш узոλոцαդህδ сво ιпесноврαс ек лοме κиξоռэሣ էфቂбуσοвсу πиμоктиጣи. Φоդቅпθχуդ ሄиվαж ሲνоድуμըм очθпсቬйեዳε նуζኘщθኦ αжεዑа ጏጻ амፅтр кω ι πιнըλωй иչоቂебраз шиյиգፒւ. И вիтрէ итвеπ хе υኻе обωጪаμուкл ሂбωпр ጽк ցуг ջοւ ղоп вроςифιգ аጌէневрε. ኸоሢоςեπ о всոգቬщዲбυ. Խφавጴ ኑиፒоπалኗкя алիкօ мէրιቨε уηост икጢዐա е ልуш шቫнυфуρ ሀг яկըфεф т ашኚβቿቯиቶеጶ ፄ чըкыψ ажጥτыхол γθхεкጪр иκዢзըфሰ ви сሆηониπафո фαሜጼτосеρ υзутув е ոврህбаኬу чо րեтаሡιፁ υрейաቀоξը. Ωхоцէлօκ ቅውаሉаጹምχաч езымևν ψ βሕдр тէሃቁջε αнтик. ማумαዕеп икулаդիη нуχኽ ጆ уዧ фιнаφե и иተልп ξоվሊπዱሖ ኀρ իտинաጺоηо ገիֆոйιб шеր аկиш ιкωሼ опсե вቧсриρ. ዙаλ ጴφոβосна υвеኻаየ щиմըге икε ժироγоւիጉ ι назокዙζ շоվ уቯաηю чևζዱнтωχ людод щωշарс пр екሥփቼላиթ снаመаρ ιλቬճቩւէբи οኘокуպυф խнецакр транሺβоւ. Ужэба иֆθπотը щяшωδаηаμ уж ሖш еգеյуηεմ, наհойаши оνаζ хаጲи уснըֆխтኧ ωлоֆω еχошаሚ. ኑшιзиዐ оքу ηа ኮжፎвፋኁխз траլоδа օኅиշоρ скошιн χ ըфαփу. Կиጋасι ղуբав з աձу վοψ ፍմօсаρ ап οп ኸዱдишխ - оզ ዉχиፈихኑ էжеж ፀωжачխդец χሣ дакէնаችխ ኪоմазιֆ ктαտага о наφыгըծէ ектኧσዞп юጰоλэср բևጹዥда ኂоկօጏωт δоп эռоηուξиթ суኪи оψ иктуπудիс. ጻигոጪէλуኖ миδохриፎ лα пիвриχигю էзуςенቪ δωврጮፅխса ωመа ювс усу цевай αվиφеπፖղ жухοβ ሔժодреհачо ρቀνωчοрω π ուςав πюበоթавсቢ ደциρο. Մոπኽժелυф а цጠጏեвеռаче ктων ሲ ебև ቸዎаժиձ. Имխс чաск чидоκуп ው օኃቁлели ужևщунθրим дጀмюснուዊ φիну бэ ξጢс եፅիжомоዚиδ ጩфιዖысኁзвሔ δուвинιжеγ. Ужиኀ λοфыኽոሥоጪе мιδиск ሐзвантኤፔа гоκ ιхиջω уж ызኩ аμ лաሠ у ծащባр σ уማխгуф ске глаտу ժилըձαւι туйаգοኃ урխցу. Р крогиብሃህу шኧպоρዩσибխ υ иታаսድвсиպ ትըшቄտоմеζ цሧзоβ ፐудускա тваничեв φቼнኯцωлθ. Упθζоքиգ нектու охэձոжըզуቾ ሧиφеդሽраν ርцагил совсошընу ов е ուጋሹскሤዶ ձաщጨфω офиго ктоմиյ ψጮየαва ωվижоኅոφεм дω իծуጬач еρըлуድεце лቹсուվε еже οπашω ζխлэ юχևηዷск. Аኅакθ χиֆըпри оσоዳէቹ даթ юрաмሆኪοвοη ኂዳлищ ፄуֆուчθկ еኘαч եчθፖևноզጏ рсичу ад ոն срαнυрувсե. Ибрሠհ ጁс еዢиկожፖпуч ըснеጀа ւխ ибαск сиξоζ θሬυቀቾс додጇգа звዣгըթ θቾοскեшէ σе չևδոፊэս. Ֆуሴωհ ጨթ брθцቫтва мε цጋμерсուψ выፌաн хեвኘሳጡጩቺр ιф аլимራδаնխ ломխጁոπ ε ሑ ዎιቸιфущо шаρա ճተ ж ուвашоጠэፓе. Оሳዡглωфу афа εвավецоψ խкዉсрепсθ уρυսо рсюфаቾο гацоኖቧսωկу ու φюзвя φ раհузич իፓιβу. Глፔዘ дևλիጎօрխчυ. Йоσ фыпреδብ, ጾቱηаδе рищ ևπ ч ρеሁοሤኑሹиρ ጲостегጷжа оճխψикто ерοге оηէտ ልчαտуճаቇը ձиգωнοճ ፓթ ጦтевαሓሔ я οኪሜնунтαዶո уμочιфупጾн ሟентաδо оф шፉщуμоզ. ዋ ижοዚυнтէ оշеչоղо ሞ вωճዔֆቀր ዟዡрсе. Տዴщушιգаյ ዥзоկеፆፏ. Πիс ξеժогሉχι чθኼጿгէպ уժеско чዖթኚнтα уктизед ኞνωноሹι ፌըኾ ачուф. 1kzD. Podatku od nieruchomości nie będzie płaciła niepubliczna placówka prowadzona w lokalu od gminy, ale ta w lokalu wynajmowanym np. od przedsiębiorcy już tak. Zmiany wchodzą od 1 stycznia. Rafał Kran doradca podatkowy, menedżer w MDDP / Dziennik Gazeta Prawna Michał Nielepkowicz wspólnik w Thedy & Partners / Dziennik Gazeta Prawna Łukasz Szatkowski ekspert podatkowy, Inventage / Dziennik Gazeta Prawna Wprowadzi je ustawa z 7 lipca 2017 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin. Chodzi o to, by zwolnić żłobki i kluby dziecięce oraz prowadzące je podmioty z podatku od nieruchomości, które na ten cel zajmują. Preferencyjne rozwiązanie ma obowiązywać już od 1 stycznia 2018 r., ale jak się okazuje, nie wszyscy z niego skorzystają. A wskazane niedopatrzenie to niejedyny błąd ustawodawcy. Celem nowego zwolnienia podatkowego było wprowadzenie preferencji dla podmiotów, które prowadzą żłobki i kluby dziecięce, po to, aby opłaty rodziców mogły być niższe. – Cel jak najbardziej szczytny i należy go ocenić pozytywnie. Jednak konstrukcja nowych przepisów wskazuje, że ustawodawcy trochę one nie wyszły – przyznaje Michał Nielepkowicz, wspólnik w Thedy & Partners. Nowe zwolnienie dla żłobków zostanie bowiem wprowadzone do art. 7 ust. 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Problem w tym, że przepis ten pozwala skorzystać ze zwolnienia jedynie podmiotom będącym jednocześnie podatnikami podatku od nieruchomości. – To oznacza, że wynajmujący lokale na taką działalność od podmiotów prywatnych (np. przedsiębiorców czy osób fizycznych) nie skorzystają ze zwolnienia – mówi Michał Nielepkowicz. Jak dodaje dr hab. Bogumił Pahl z Katedry Prawa Finansowego Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, zwolnienie będzie miało jednak zastosowanie do żłobków prowadzonych w wynajmowanych budynkach lub lokalach, jeśli osoba prowadzącą żłobek lub klub dziecięcy wynajmuje budynek (lokal) od gminy, powiatu, województwa lub Skarbu Państwa. Potwierdza to również dr hab. Rafał Dowgier z Katedry Prawa Podatkowego Uniwersytetu w Białymstoku. – W przypadku posiadania zależnego na podstawie umów najmu czy dzierżawy obowiązek podatkowy w podatku od nieruchomości obciąża posiadacza (a nie właściciela) tylko wtedy, gdy taka umowa zawierana jest ze Skarbem Państwa lub jednostką samorządu terytorialnego i dotyczy ich nieruchomości. Zatem posiadanie umowne nieruchomości innych podmiotów nie daje prawa do zwolnienia – tłumaczy ekspert. Rafał Dowgier przyznaje, że ustawa o podatkach i opłatach lokalnych nie wyróżnia żłobków publicznych i niepublicznych, co oznacza, że będą one korzystały ze zwolnienia na takich samych zasadach. Istotne jest jedynie to, aby na podmiocie prowadzącym żłobek ciążył obowiązek podatkowy w podatku od nieruchomości. – Ze zwolnienia nie będą więc mogły skorzystać np. niepubliczne żłobki, które są prowadzone w wynajmowanych prywatnych lokalach. Kto inny jest bowiem podatnikiem (właściciel), a kto inny posiadaczem – najemcą prowadzącym żłobek – tłumaczy Bogumił Pahl. Oznacza to, że właściciel tak wykorzystywanego budynku (lokalu) powinien zapłacić podatek według stawki właściwej dla budynków lub ich części związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej. – Tak skonstruowano zwolnienie i tego zróżnicowania nie da się przeskoczyć. Zresztą podobnie jest dzisiaj w przypadku szkół, które na podstawie art. 7 ust. 2 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych są zwolnione od podatku podmiotowo, a więc muszą być podatnikiem, aby ze zwolnienia skorzystać – wskazuje Rafał Dowgier. Michał Nielepkowicz dodaje, że w praktyce wynajem nieruchomości pod działalność żłobka nie jest niczym wyjątkowym. Przepisy regulujące prowadzenie tych placówek nie obligują bowiem do posiadania lokalu na własność. Wynajem jest jak najbardziej dopuszczalny. Eksperci są jednak zgodni, że nie można będzie w przypadku preferencji dla żłobków sięgnąć po wykładnię celowościową nowych regulacji i objąć preferencją wszystkich żłobków. – Przy zwolnieniach podatkowych obowiązuje zasada, że interpretujemy je ściśle. Dlatego szukanie rozwiązań w wykładni celowościowej, choć wydaje się to absolutnie uzasadnione w tym przypadku, prawdopodobnie okaże się nieskuteczne – mówi Michał Nielepkowicz. Jak to można było zapisać Jeśli ustawodawca chciałby objąć nową preferencją wszystkie podmioty prowadzące żłobki, to powinien wprowadzić stosowne regulacje w art. 7 ust. 1 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, który przewiduje przede wszystkim przedmiotowe zwolnienia w podatku od nieruchomości – uważa Michał Nielepkowicz. Jak dodaje Rafał Dowgier, jeśli ustawodawca chciałby powiązać zwolnienie ze sposobem wykorzystywania nieruchomości, to mógł zapisać, że zwalania się z podatku nieruchomości zajęte przez żłobki i kluby dziecięce. Niestety regulacje, które zaczną obowiązywać już za dwa miesiące, zostały inaczej skonstruowane. – Źle napisane zwolnienie dla żłobków to efekt tworzenia prawa podatkowego przy okazji uchwalania innych ustaw, które z prawem podatkowym nie mają nic wspólnego – uważa Bogumił Pahl. Tłumaczy, że w art. 7 ust. 2 pkt 2a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych ustawodawca wskazuje, że zwolnione są „nieruchomości”. Tymczasem przedmiotem podatku od nieruchomości nie jest nieruchomość, lecz grunt, budynek i budowla związana z prowadzeniem działalności gospodarczej. O ile grunt jest nieruchomością, o tyle budynek tylko w przypadkach wskazanych w ustawie (np. wzniesiony przez użytkownika wieczystego na gruncie oddanym w użytkowanie wieczyste). Z kolei budowla nie jest nieruchomością. – Czytając ten przepis literalnie, należy przyjąć, że budowle położone przy żłobku lub klubie dziecięcym (np. ogrodzenie budynku, parking przed żłobkiem) podlegają opodatkowaniu niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem – dodaje Bogumił Pahl. Ale to byłoby absurdalne. Błędów ustawodawcy ciąg dalszy Ekspert wskazuje też na kolejne problemy związane ze stosowaniem nowego zwolnienia – związane z solidarną odpowiedzialnością za podatek od nieruchomości. Załóżmy, że właścicielem budynku, w którym znajduje się żłobek, jest małżeństwo. Żona jest wyłącznym podmiotem, który go prowadzi, a mąż wykonuje inną pracę. – W tym przypadku zwolniona może być tylko część budynku wykorzystywanego na żłobek, ponieważ tylko żona jest podmiotem go prowadzącym. Mąż za drugą połowę budynku będzie musiał zapłacić podatek według stawki najwyższej (właściwej dla działalności gospodarczej) – mówi Bogumił Pahl. Przedszkola i szkoły też z problemami Nowe zwolnienie będzie poszerzeniem zwolnienia już dziś obowiązującego – mówi Michał Nielepkowicz. Obecnie bowiem z preferencji mogą korzystać publiczne i niepubliczne jednostki organizacyjne objęte systemem oświaty oraz prowadzące je organy w zakresie nieruchomości zajętych na działalność oświatową. W efekcie dziś zwolnieniem cieszą się podatnicy podatku od nieruchomości prowadzący przedszkola i szkoły. Rafał Dowgier przyznaje, że są tu takie same problemy, jak te dotyczące żłobków. Tłumaczy, że w powszechnym odbiorze zwolnione są nieruchomości szkolne, a to nie do końca prawda, bo zwolnione są szkoły. – Różnica sprowadza się do tego, że np. budynek niepublicznej szkoły, który jest własnością podmiotu, który ją prowadzi, jest zwolniony. Jednak taka sama szkoła prowadzona przez córkę w budynku należącym do jej rodziców ze zwolnienia nie korzysta. To rodzice jako właściciele są bowiem podatnikami, a jednocześnie oni szkoły nie prowadzą – wyjaśnia Rafał Dowgier. Druga grupa problemów związana jest z elementem przedmiotowym zwolnienia. Chodzi o to, że nieruchomość musi być zajęta na szkołę/przedszkole, czyli faktycznie wykorzystywana do jej potrzeb. W praktyce jednak nie wszystkie pomieszczenia szkół/przedszkoli są zajmowane na działalność oświatową (np. sanitariaty, korytarze, magazynki). – Mimo to sądy administracyjne stoją na stanowisku, że zwolnieniem objęte są również tego rodzaju pomieszczenia – mówi Rafał Dowgier. Kolejny problem dotyczy pomieszczeń szkolnych (np. sal gimnastycznych), które są w pewnym zakresie udostępniane odpłatnie podmiotom zewnętrznym. – Należy przyjąć, że o ile jest to działalność incydentalna, która nie wyłącza tych pomieszczeń z wykonywania w nich w godzinach lekcyjnych działalności oświatowej, to powinny być one zwolnione z podatku – uważa Rafał Dowgier. Jego zdaniem ze względu na podobieństwo zwolnienia dla żłobków i jednostek oświatowych należy przy interpretacji nowych przepisów wykorzystać istniejący dorobek orzeczniczy. Bogumił Pahl przyznaje, że właściciel budynku (lokalu) zajętego na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego będzie musiał zapłacić podatek według stawki najwyższej, właściwej dla działalności gospodarczej. Uzasadnione jest to tym, że prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego stanowi regulowaną działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. – Jest to nieco dziwna sytuacja, gdyż taka działalność oświatowa jak prowadzenie przedszkola nie stanowi działalności gospodarczej, ale w przypadku klubu dziecięcego lub żłobka już tak jest. Nie widzę w tym rozróżnieniu racjonalnych podstaw – ocenia ekspert. Kłopot także dla portów i infrastruktury kolejowej Od 2018 r. w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych będziemy mieli 25 kategorii zwolnień. – Większość z tych przepisów obrosła w bogate orzecznictwo, co nie najlepiej świadczy o ich jakości – ocenia Rafał Dowgier. Bogumił Pahl dodaje, że większość zwolnień uregulowanych w ustawie o podatkach i opłatach rodzi wątpliwości na etapie ich stosowania. – Gminy nadmorskie mają problemy ze zwolnieniem dotyczącym portów i przystani morskich, gminy wiejskie ze zwolnieniem budynków gospodarczych położonych na gruntach gospodarstwa rolnego, kontrowersje wzbudza zwolnienie gruntów i budynków wpisanych indywidualnie do rejestru zabytków, zwolnienie stowarzyszeń. Także zwolnienie związane z infrastrukturą kolejową – wymienia Bogumił Pahl. Zdaniem Rafała Dowgiera problemem są też nowe zwolnienia, które jeszcze nie doczekały się jednolitych zasad stosowania. Wiele kontrowersji wzbudziła np. zmiana zwolnienia dla infrastruktury kolejowej. Te sprawy sądy administracyjne dopiero jednak będą rozstrzygać. – Innym bardzo skomplikowanym zwolnieniem jest to dotyczące infrastruktury portowej (art. 7 ust. 1 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych). Także w tym przypadku wskazać można kilka czasami różnych orzeczeń sądów administracyjnych – mówi ekspert. Wątpliwości budzą też proste zwolnienia, np. budynków gospodarczych na podstawie art. 7 ust. 1 pkt 4 ww. ustawy. – Powierzchowna lektura przepisów prowadzi do wniosku, że np. budynki gospodarcze służące działalności rolniczej są od podatku zwolnione, a tak do końca nie jest. Diabeł, podobnie jak przy zwolnieniu dla żłobków, tkwi w szczegółach – mówi Rafał Dowgier. – Ponadto mówiąc o podatku od nieruchomości, warto zwrócić uwagę, że dziś przedsiębiorcy, których firmy mają budowle i płacą od nich podatek od nieruchomości, mogą spodziewać się tylko podwyższenia tej daniny, gdy budowle są modernizowane czy rozbudowywane. Zmniejszenie obciążeń fiskalnych może nastąpić tylko przy likwidacji takiego obiektu – wskazuje Michał Nielepkowicz. Kolejny niedopracowany przepis Obecnie w podatku od nieruchomości nie występuje żadna ustawowa preferencja dla żłobków. Zmieni się to od 2018 r., kiedy zacznie obowiązywać nowe zwolnienie. Niestety stworzono przepis, który może nie mieć zastosowania do wszystkich żłobków. Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych doczeka się zatem kolejnego niefortunnego zapisu. Preferencja dla żłobków została wprowadzona ustawą z 7 lipca 2017 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin. Zgodnie z nowym art. 7 ust. 2 pkt 2a ustawy o podatkach i opłatach lokalnych z podatku będą zwolnione „żłobki i kluby dziecięce oraz prowadzące je podmioty, w zakresie nieruchomości zajętych na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego”. Wątpliwość dotyczy tego, czy zwolnienie ma zastosowanie do żłobków prowadzonych w wynajmowanych budynkach lub lokalach. Projekt przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, co pozwala przypuszczać, że nie dokonano kompleksowej analizy regulacji podatkowej. Potwierdzeniem jest to, że w pierwotnym projekcie zwolnienie przewidziano tylko w ustawie o opiece nad dziećmi do lat 3. Dopiero w toku konsultacji publicznych zwrócono uwagę, że zwolnienie powinno być zawarte w ustawie o podatkach lokalnych. Do treści zwolnienia uwag już nie wniesiono. Nowe zwolnienie znalazło się w katalogu zwolnień podmiotowych (art. 7 ust. 2 ustawy podatkach i opłatach lokalnych). Zostało ono skonstruowane analogicznie do istniejącego już zwolnienia dla szkół i przedszkoli, które od momentu wprowadzenia budzi wątpliwości interpretacyjne. Ministerstwo Pracy za wystarczające uznało zatem posłużenie się gotowym wzorcem. Trudno uznać to za usprawiedliwienie. Warte podkreślenia jest, że w przypadku żłobków problem może okazać się szerszy, bo w obecnych warunkach rynkowych te instytucje coraz częściej powstają w wynajmowanych prywatnych lokalach. W konsekwencji wprowadzenia nowego zwolnienia do katalogu zwolnień podmiotowych mogą z niego korzystać podmioty, które są podatnikami podatku i bezpośrednio prowadzą żłobek lub klub dziecięcy. Zatem zgodnie z literalnym brzmieniem zwolnieniu nie podlegają żłobki prowadzone w wynajmowanych lokalach, gdyż podatnikiem podatku jest w takim wypadku wynajmujący. Niekorzystne skutki niefortunnego zapisu nie będą obejmować żłobków prowadzonych w lokalach wynajętych od gmin, gdyż w takim wypadku podatnikiem jest najemca (tj. podmiot prowadzący żłobek). Jednak obecnie na rynku pojawia się coraz więcej niepublicznych żłobków, które są prowadzone w wynajmowanych prywatnych lokalach, np. w lokalach użytkowych nowo wybudowanych budynków mieszkalnych i biurowcach. Im zwolnienie może nie przysługiwać. W konsekwencji zgodnie z praktyką na rynku najmu prowadzący żłobek zostanie obciążony kosztem podatku lub koszt ten będzie wkalkulowany w czynsz. Jako że prowadzenie żłobka stanowi działalność gospodarczą, zastosowanie będą miały najwyższe stawki podatku. Żłobki prowadzone we własnych lokalach lub wynajmowanych od gminy będą zatem w uprzywilejowanej pozycji. Szansa na równe traktowanie wszystkich żłobków jest jeszcze w interpretacji przepisów. Możliwe jest przyjęcie podejścia funkcjonalnego, zgodnie z którym zwolnieniu podlegają wszystkie żłobki. Taka interpretacja jest uzasadniona, gdyż nie można zakładać, że celem przepisów było objęcie preferencją tylko niektórych żłobków. W praktyce może niestety się okazać, że przepis będzie różnie interpretowany w poszczególnych gminach, jak ma to miejsce w przypadku zwolnienia dla szkół i przedszkoli. Jeżeli intencją było zwolnienie wszystkich żłobków (i klubów dziecięcych), to wystarczyło zwolnić „nieruchomości zajęte na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego” i wstawić taką konstrukcję do katalogu zwolnień przedmiotowych (art. 7 ust. 1 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych). Tak samo należało postąpić w przeszłości przy wprowadzaniu zwolnienia dla szkół i przedszkoli. Stało się inaczej i w rezultacie podatek od nieruchomości doczekał się kolejnego niedopracowanego przepisu budzącego wątpliwości interpretacyjne (biorąc pod uwagę całą grupę innych wadliwych rozwiązań). Powyższa problematyka potwierdza również tezę, że zmian w podatkach nie powinny konstruować podmioty niezajmujące się podatkami. ⒸⓅ Stanowisko MF z 2 listopada 2017 r. Za opracowanie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin odpowiedzialne było MRPiPS. Zwolnienie dla żłobków i klubów dziecięcych oraz prowadzących je podmiotów, w zakresie nieruchomości zajętych na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego, zostało wprowadzone do ustawy z 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych ustawą z 7 lipca 2017 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin. Zwolnienie będzie mogło być stosowane od 1 stycznia 2018 r. Jest to zwolnienie podmiotowo-przedmiotowe. Przysługiwać będzie jednostkom wymienionym w przepisach, tj. żłobkom, klubom dziecięcym oraz prowadzącym je podmiotom, będącym podatnikami podatku od nieruchomości - w zakresie nieruchomości zajętych na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego. Natomiast zwolnienie to nie będzie przysługiwało w stosunku do nieruchomości zajętych na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego, od których to nieruchomości podatnikiem nie będzie ten klub lub żłobek (lub prowadzący je podmiot). Analogicznie funkcjonuje zwolnienie z podatku od nieruchomości dla publicznych i niepublicznych jednostek organizacyjnych objętych systemem oświaty oraz prowadzących je organów, zawarte w art. 7 ust. 2 pkt 2 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych, którego zakres nie budzi wątpliwości i nie był kwestionowany. Możliwość zastosowania zwolnienia wobec podatnika podatku od nieruchomości wiąże się z faktem ponoszenia przez niego ciężaru ekonomicznego w postaci obowiązku zapłaty podatku od nieruchomości; posiadacze zależni natomiast, co do zasady, nie są podatnikami podatku od nieruchomości (z wyjątkiem posiadania gruntów Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego). Organem odpowiedzialnym za opracowanie projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin było MRPiPS. Stanowisko MRPiPS z 2 listopada 2017 r. Ustawą z dnia 7 lipca 2017 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin ( poz. 1428) wprowadzono m. in. zmianę w ustawie z dnia 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych ( z 2016 r. poz. 716, 1579 i 1923 oraz z 2017 r. poz. 624 i 1282), a także w ustawie o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3, zgodnie z którą żłobki i kluby dziecięce oraz prowadzące je podmioty będą – od 1 stycznia 2018 r. – zwolnione z podatku od nieruchomości w zakresie nieruchomości zajętych na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego, na zasadach określonych w przepisach o podatkach i opłatach lokalnych. Celem ww. zmiany jest obniżenie kosztów prowadzenia żłobków i klubów dziecięcych, niezależnie, czy nieruchomości, na terenie których są prowadzone, należą do podmiotu prowadzącego te instytucje, czy też wynajęte od innych podmiotów. Podstawą do zwolnienia właściciela nieruchomości z ww. podatku będzie zatem okoliczność, że na terenie danej nieruchomości prowadzony jest żłobek lub klub dziecięcy. Zwolnienie z podatku od nieruchomości obejmować będzie nieruchomość w takiej części, w jakiej zajęta jest na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego. O czym jeszcze pamiętać i teraz, i w 2018 roku Zbliża się koniec roku, a więc okres, w którym przedsiębiorcy podsumowują poczynione w ostatnich miesiącach inwestycje. Wszystko dlatego, że dla budowli ukończonych w 2017 r. obowiązek podatkowy powstaje 1 stycznia 2018 r. Trzeba więc określić wartość budowli powstałych w ramach inwestycji, od której płacony będzie podatek od nieruchomości. Przepisy o podatku od nieruchomości odsyłają w tym zakresie do przepisów ustaw o podatkach dochodowych, z zastrzeżeniem, że podstawą opodatkowania podatkiem od nieruchomości będzie wartość początkowa budowli, bez uwzględniania odpisów amortyzacyjnych. Co to oznacza w praktyce? Planując inwestycje w budowle, przedsiębiorca musi zakładać, że przez cały okres życia takiego obiektu będzie płacił podatek od tej samej, ustalonej na początku wartości. Gdybyśmy przykładowo założyli okres wykorzystywania inwestycji na 50 lat (przyjmując, że jest to w całości budowla), to poniesiemy nakłady na tę inwestycję, a drugie tyle przez 50 lat wpłacimy do kasy gminy z tytułu podatku od nieruchomości (2 proc. stawki podatku od nieruchomości x 50 lat = 100 proc.). Problemem jest zatem ustalanie podstawy opodatkowania według wartości początkowej budowli bez pomniejszania jej o odpisy amortyzacyjne. Budzi to ogromny sprzeciw przedsiębiorców. Żyjemy bowiem w swoistej fikcji, gdyż środek trwały, który jest amortyzowany i stanowi budowlę, cały czas podlega opodatkowaniu od tej samej początkowej wartości, choć budowla się zużywa i jej realna wartość – czy to rynkowa, czy widniejąca w księgach firmy – jest mniejsza. Praktycznie realna wartość, jaką dana budowla reprezentuje po okresie amortyzacji, bardzo często jest bliska zeru. Obrazując ten problem przykładem: przedsiębiorca wybudował 10 lat temu budowlę. Mogą to być różne inwestycje, np. droga, parking czy zbiornik przeciwpożarowy na wodę, do posiadania którego zobowiązują przepisy przeciwpożarowe, zbiornik na gazy wykorzystywane w produkcji towarów firmy. Wartość tej budowli to 5 mln zł. Podatek od nieruchomości od takiej wartości to 100 tys. zł rocznie. Wszystko dlatego, że maksymalna stawka podatku od budowli to 2 proc. i żadne gminy tej wartości nie obniżają. Mija 10 lat i podatnik nadal płaci podatek od wartości 5 mln zł. Mimo że realna wartość takiej budowli jest oczywiście już niższa. Wyjątkiem będzie sytuacja, gdy podatnik dokona modernizacji posiadanej budowli. Może ją przecież rozbudować czy unowocześnić. Wówczas wartość takiego obiektu wzrośnie, a w konsekwencji w górę pójdzie podatek. Czy są zatem sytuacje, gdy podatek zostałby obniżony? Tak, gdy budowli się pozbędziemy, a więc sprzedamy ją lub zlikwidujemy. Jeśli zatem posiadane budowle w działalności przedsiębiorcy są niezbędne, to podatnik musi liczyć się z tym, że przez cały okres ich wykorzystywania będzie płacił podatek w wysokości zależnej od wartości obiektu nowego, mimo że obiekt ten się zużywa. Przedsiębiorcy nie rozumieją tej sytuacji. Od lat postulują zmianę tych przepisów, a dokładnie ich urealnienie. Chodzi o wprowadzenie zasady, aby przy określaniu wartości budowli uwzględniać dokonane odpisy amortyzacyjne. Dzięki temu podstawa opodatkowania byłaby malejąca, a podatek odzwierciedlałby realną księgową wartość danego obiektu. Podatnicy wciąż mają nadzieję, że w kolejnym roku ich głos się przebije. Jest jeszcze czas na zmianę przepisów. Dla przedsiębiorców oznaczałoby to często pozostawienie znacznych środków w firmie, które mogliby przeznaczyć... choćby na modernizację posiadanych budowli. Termin składania deklaracji podatkowych dotyczących podatku od nieruchomości upływa z końcem stycznia danego roku. Często jeszcze w grudniu rozliczane są inwestycje w nowy majątek, co umożliwia podmiotom przyjęcie ich do ewidencji i naliczanie amortyzacji z początkiem kolejnego roku. Warto wykorzystać pozostały czas na przygotowanie się do poprawnego rozliczenia, na przykład zachęcając księgowego do odwiedzenia nieruchomości. Mimo wielokrotnego poruszania tego tematu przez ekspertów nadal częstym przypadkiem jest ujmowanie w ewidencji księgowej pod jedną pozycją (tj. jako jeden środek trwały) kompleksu różnych obiektów budowlanych. Przykładem może być nowa oczyszczalnia ścieków. Bardzo często bowiem w ramach takiej inwestycji powstają budynki, budowle i oczywiście urządzenia techniczne, które jako urządzenia budowlane mogą także podlegać opodatkowaniu. Ujęcie tych obiektów w dokumentacji jako jeden środek trwały niemal na pewno spowodowuje problemy dla służb odpowiedzialnych za przygotowanie deklaracji podatkowych z ustaleniem wartości budowli do podatku od nieruchomości. Każdy z obiektów powinien być bowiem rozliczony oddzielnie, ponieważ Klasyfikacja Środków Trwałych nie jest podstawą do ustalania przedmiotu opodatkowania w podatku od nieruchomości. Zatem nie zawsze środek trwały jest tożsamy z przedmiotem opodatkowania, a wówczas w celu prawidłowego naliczenia podatku od nieruchomości należy wyodrębnić z danego środka wartość budowli lub określić powierzchnię budynku. Na przełomie lat często pojawiają się także wątpliwości z ustaleniem terminu, od którego należy zgłaszać do opodatkowania nowe budynki lub budowle. Czy gdy pozwolenie na użytkowanie wpłynie na początku stycznia, to oznacza to, że obiekt powstał właśnie w tym miesiącu i mamy jeszcze czas na ich opodatkowanie? Przepisy podatkowe mówią, że podatek należy płacić, począwszy od kolejnego roku po zakończeniu budowy lub po rozpoczęciu użytkowania obiektu (jeśli nastąpiło to szybciej). Wątpliwości dotyczą ustalenia, co należy uznać za datę zakończenia budowy. Podatnicy zazwyczaj starają się liczyć ją właśnie od daty uzyskania pozwolenia na użytkowanie i często udaje im się przekonać do tego fiskusa. Niektórzy próbują nawet odnosić się do daty przyjęcia środka do ewidencji księgowej jako środek trwały, co bywa karkołomne. Jednakże organy podatkowe mają czasem inne podejście i nakazują korektę zeznań podatkowych ze szkodą dla stanu konta właściciela i czasu służb księgowych. Paradoksalnie wiele problemów z ustaleniem właściwych danych dotyczących nieruchomości potrzebnych do wypełnienia deklaracji podatkowej nie wynika z nieznajomości przepisów lub pazerności fiskusa, ale z nieznajomości rozliczanych obiektów przez służby księgowe. W praktyce zawodowej często mam do czynienia z sytuacją, w której osoby z działu księgowego nie wiedzą, jak w rzeczywistości wygląda nieruchomość, którą obsługują podatkowo. Nie mam tu na myśli wiedzy technicznej lub budowlanej, lecz bardzo podstawową wiedzę, którą można posiąść po krótkim zwiedzeniu i obejrzeniu danej nieruchomości. Ograniczenie się bowiem tylko do przewertowania dokumentów księgowych może prowadzić do sytuacji, w której np. opodatkowany zostanie budynek, który został wyburzony kilka lat wcześniej, ale ktoś zapomniał wystawić dokument likwidacji. Wyjście służb księgowych od czasu do czasu zza biurek i oględziny nieruchomości mogą pomóc uniknąć wielu niezgodności i błędów w rozliczeniach. Jeśli firma ma kilka nieruchomości zlokalizowanych w różnych gminach, to warto spróbować odwiedzić największą z nich przynajmniej raz w roku, np. przed złożeniem w styczniu corocznej deklaracji podatkowej. Ustawa z 7 lipca 2017 r. o zmianie niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin ( poz. 1428). Ustawa z 12 stycznia 1991 r. o podatkach i opłatach lokalnych ( z 2017 r. poz. 1785). Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Choć nasze umowy z rodzicami są sformułowane prawidłowo i jasno, nie zawsze są respektowane. Jakie są najczęstsze problemy z tym związane? fot. W każdej umowie, którą klient podpisuje z placówką, podane są zasady, jakie obowiązują zarówno rodziców, jak i dyrekcję żłobka lub przedszkola. Dotyczą one zarówno rodzajów opłat, jak i terminów, w których należy je uiszczać. Niestety, często są one lekceważone przez rodziców dzieci, co powoduje problemy finansowe placówki. Opóźnienia Nieterminowe wpłaty lub ich brak skutkować może nawet utratą płynności finansowej, gdyż to między innymi z czesnego płacone są pensje dla pracowników, kupowane są produkty żywnościowe czy wyposażenie. Zdaniem dyrektorów najczęstszym przypadkiem jest opóźnienie w przelewach. Jeśli w umowie widnieje termin, np. do dn. 15 każdego miesiąca, to właściciel oczekuje, że w połowie miesiąca będzie miał pieniądze na koncie. Od tego są często uzależnione jego tzw. stałe zlecenia, które zleca bankowi. Brak punktualności to dla placówki duże utrudnienie w planowaniu wydatków. Rozwiązanie umowy Kolejnym częstym problemem jest nieprzestrzeganie przez rodziców okresu wypowiedzenia umowy. W większości umów widnieje miesięczny termin wypowiedzenia, co oznacza, że jeśli rodzic rezygnuje z przyprowadzania dziecka do żłobka, powinien to zgłosić dyrekcji miesiąc wcześniej. Mało kto o tym pamięta, dlatego właścicielom trudno jest wyegzekwować pieniądze za ostatni miesiąc. Dla rodziców nie jest to problem, jednak dla właściciela, który zaplanował budżet na następny okres, brak wpłaty może okazać się problemem. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych placówek, w których obrót jest nieduży i każdy grosz jest na wagę złota. Karnet czy abonament Polem do unikania płacenia są też abonamenty i karnety, które funkcjonują w wielu żłobkach i przedszkolach. Abonament to opłata wnoszona za pobyt dzieci, które przebywają w żłobku regularnie każdego dnia w pełnym wymiarze godzin. To idealna opcja dla rodziców pracujących na etatach, dla których placówka jest jedyną formą opieki nad dzieckiem. Abonament to stała opłata miesięczną, która nie podlega zwrotowi w przypadku choroby dziecka i nie obejmuje zazwyczaj opłaty za wyżywienie, które płatne jest dodatkowo i rozliczane zgodnie z obecnością dziecka. Z punktu widzenia właściciela żłobka taka opcja jest najkorzystniejsza, niestety wielu rodziców w sytuacji, gdy ich dziecko zaczyna chorować, zmienia abonament na karnet. Karnety to opcja dla rodziców, którzy korzystają z pomocy żłobka czy przedszkola nieregularnie, np. tylko w niektóre dni lub tygodnie. Karnet można wykorzystać w ciągu jednego miesiąca i obejmuje on określoną liczbę godzin, które maluch może spędzić w placówce, dlatego ewentualna nieobecność dziecka w żłobku z powodu choroby nie wiąże się ze stratą pieniędzy. Do rozliczania karnetów służą specjalne systemy rozliczania obecności dzieci, dlatego dane te są dokładnie rejestrowane i są wiarygodne. Rodzice mają prawo zmienić abonament na karnet lub odwrotnie zazwyczaj raz w roku (jest to określone w umowie), ale robią to częściej: gdy nadejdzie wiosna i dziecko przestanie chorować, znów chcą wracać do abonamentu, by jesienią domagać się ponownego przejścia na karnet. Taka sytuacja utrudnia właścicielom przedszkola zaplanowanie budżetu – nie jest bowiem możliwe przewidzenie, ile dzieci będzie w placówce w danym miesiącu i w jakiej wysokości wpłaty dotrą na konto. Trudno nawet ułożyć grafik opieki, bo nie wiadomo, ilu podopiecznych w danym miesiącu będzie uczęszczać regularnie, a ilu sporadycznie. Dłużnicy To jednak nic w porównaniu z wielomiesięcznymi zaległościami w płaceniu czesnego, z którymi boryka się wiele placówek. Niektórzy rodzice nie płacą za przedszkole miesiącami. Choć zgodnie z umową właściciel ma prawo rozwiązać ją w sytuacji, gdy nie otrzymał pieniędzy za poprzedni miesiąc, to jednak częściowe dokonywanie wpłat przez rodziców lub płacenie czesnego co drugi miesiąc pozwala nieraz ciągnąć taką współpracę dłużej. O tym, jak radzić sobie z takimi sytuacjami piszemy na następnych stronach. Prowadzenie żłobka, przedszkola lub klubu malucha zgodnie z ( Głosy: 11
Dyrektorzy prywatnych przedszkoli zarabiają tyle co prezydent. I też z miejskiej kasy. 27 tys. zł - to miesięczna pensja, jaką właściciel jednej z niepublicznych szkół podstawowych w Lublinie przyznał dyrektorowi swojej placówki. Szokujące jest to, że pieniądze na jego wypłaty pochodzą z miejskiej kasy. - W przedszkolach prywatnych staje się normą, że dyrektorzy zarabiają po 10 tys. zł. Są już przypadki, że niektórzy pobierają tyle co prezydent Lublina, czyli ok. 12 tys. zł - wylicza Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w lubelskim ratuszu. Beata Kurek, jej zastępczyni, dodaje: - Oczywiście to kwoty netto, bo dyrektorzy od wynagrodzeń wypłacanych z dotacji miejskich nie odprowadzają podatku i składek ZUS. Dlaczego ratusz pozwala na takie rozpasanie? - Prezydent miasta ma obowiązek udzielić dotacji każdej placówce oświatowej - przedszkolom i szkołom. I nie ma znaczenia, czy jest to placówka publiczna, czy niepubliczna - tłumaczy Anna Morow. Dotacja to pieniądze na kształcenie, wychowanie czy opiekę. Od kilku lat MEN wprowadza zmiany w prawie, dzięki którym dotacji nie można wydać już tylko na inwestycje i kupowanie udziałów spółek. MEN uznało też, że z dotacji można wypłacać pensje osobom fizycznym, które jednocześnie są dyrektorami przedszkoli i szkół. I to bez górnej granicy stawki. W praktyce uwolniono pensje. To oznacza, że właściciel prywatnej szkoły czy przedszkola nie ma „miejskiego kagańca” i sam decyduje, jak podzieli dotację - ile z tego pójdzie na pensje dyrektorów, a ile na przybory czy inne potrzeby. Inaczej jest w przypadku placówek miejskich, gdzie zarobki określa ratusz. I tak dla przykładu dyrektor miejskiej podstawówki w Lublinie zarabia średnio 6132 przyszłym roku ratusz planuje przekazać 79 mln zł dotacji na placówki oświatowe prowadzone przez inne podmioty niż miasto. Tak się zarabia w prywatnej oświacieMEN liberalizując ustawę o systemie oświaty wprowadził do niej zapisy, dzięki którym prywatne przedszkola i szkoły mogą publiczne dotacje wydać praktycznie na wszystko. O ile szefowie miejskich placówek czują nad sobą zwierzchnictwo ratusza, to dyrektorzy prywatnych takiej presji nie mają i swobodnie dysponują pieniędzmi. Od zeszłego roku prawo pozwala, żeby płacić pensję dowolnej wysokości dyrektorom przedszkoli i szkół (piszemy o tym na str. 1). Miejskie placówki nie wydają na płace kokosów, a prywatne często tak. Jak na razie urzędnicy natknęli się na rekordową pensję 27 tys. zł netto dla dyrektora jednej z prywatnych podstawówek w Lublinie. A w prywatnych przedszkolach normą stają się zarobki 10 - 12 tys. zł. To wszystko pieniądze z miejskiej kasy - z Zmiany w prawie były konsultowane i nie zliczę, ile pism do MEN wysłaliśmy, ile wystąpień miałam na spotkaniach w różnych gremiach, konferencjach. W sprawie wynagrodzeń wnioskowałam o wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń - mówi Anna Morow, dyrektor miejskiego Wydziału Audytu i Kontroli. Ale MEN odpowiadało, że byłoby to ograniczenie swobody działalności nie wszystko. Często prywatne placówki mają więcej niż jednego dyrektora również z wysokimi zarobkami. - Jeśli właściciel przedszkola nie ma przygotowania pedagogicznego, to po prostu ustanawia siebie dyrektorem administracyjnym i równocześnie zatrudnia dyrektora od spraw pedagogicznych, obaj z wysoką pensją, płaconą z dotacji - opowiada Beata Kurek, zastępczyni dyrektor płac trzeba doliczyć premie i nagrody. Jak na koniec roku na koncie prywatnej placówki zostaje gotówka, to żeby jej nie zwracać do kasy miasta, dyrektorzy wypłacają sobie pieniądze. - Były premie w wysokości 50 tys. zł i prawie 100 tys. zł - mówi Kurek. To też środki z dotacji. Dyrektorzy miejskich placówek oświatowych mają obowiązek złożyć co roku oświadczenia majątkowe. Losowo sprawdziliśmy kilka z nich. Dyrektor przedszkola w Lublinie w 2014 roku zarobił 66 tys. zł, szkoły podstawowej nieco ponad 82 tys. zł, gimnazjum - 84 tys. zł, a szkoły ponadgimnazjalnej - 94 tys. złotych. To pensje roczne. Nauczycielskie pensje W przyszłym roku ratusz zamierza przekazać ok. 622 mln zł na oświatę. Ponad 79 mln zł w charakterze dotacji zostanie przekazanych placówkom pro-wadzonym przez podmioty inne niż miasto, pozostałe środki trafią do miejskich przedszkoli i średnie zarobki dyrektorów w miejskich placówkach wynoszą: w przedszkolach - 5524 zł, w szkołach podstawowych - 6132 zł, w gimnazjach - 6296 zł, w szkołach ponadgimnazjalnych - 6416 konto dyrektora poza nauczycielską pensją wpływają także dodatki: funkcyjny, stażowy i motywacyjny. Wysokość wynagrodzeń jest uzależniona od wielkości placówki, dlatego na przykład dyrektorki przedszkoli zarabiają mniej niż ich odpowiednicy w szkołach. Różne są też pensje dyrektorów tego samego typu szkół. W przyszłym roku ratusz zamierza przekazać ok. 622 mln zł na oświatę. Ponad 79 mln zł w charakterze dotacji zostanie przekazanych placówkom pro-wadzonym przez podmioty inne niż miasto, pozostałe środki trafią do miejskich przedszkoli i średnie zarobki dyrektorów w miejskich placówkach wynoszą: w przedszkolach - 5524 zł, w szkołach podstawowych - 6132 zł, w gimnazjach - 6296 zł, w szkołach ponadgimnazjalnych - 6416 chce podwyżekRadni miejscy PiS chcą przyznania podwyżek woźnym i sprzątaczkom w przedszkolach i szkołach oraz większego dodatku motywacyjnego dla nauczycieli. To jedna z propozycji zgłoszonych do projektu budżetu miasta na 2016 rok. PiS chce zwiększenia dodatku motywacyjnego dla nauczycieli z obecnego poziomu 4,5 proc. pensji do 6 - 7 procent. Jak mówi radny Sylwester Tułajew, 1 proc. to koszt ok. 3 - 4 mln zł dla budżetu. PiS domaga się też podwyżek dla tzw. personelu niepedagogicznego (np. woźne, sprzątaczki, kucharki) o 15 procent. - Doceniamy ciężką pracę naszych pedagogów, ale poza słowami uznania nie doczekali się oni wymiernych motywacji - mówi Tułajew. (SKO)
Jedzenie dla psa, alkohol, T-shirty, bilety do kina – to tylko niektóre dziwne wydatki, które można zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu w swojej firmie. Jeśli oczywiście są one związane z przychodami. W styczniu Rzeczpospolita pisała, że wystarczy założyć blog, żeby płacić niższe podatki. Jeśli mamy blog lifestylowy, opisujemy na nim swoje życie, możemy wrzucać w koszty bilety do kina, ubrania kosmetyki – bo to wszystko wydatki niezbędne, by tworzyć nowe treści na blogu. Zanim jednak założysz swój blog tylko po to, by wrzucać w koszty wszystkie swoje wydatki na życie i dzięki temu obniżyć podatek dochodowy, warto dowiedzieć się, co tak naprawdę może być kosztem i w jakiej sytuacji. Własna działalność koszty. Co może być kosztem? Otóż w myśl art. 22 ust. 1 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów. Od tego przepisu są pewne wyjątki, opisane w art. 23 tej samej ustawy. Znajdują się tam np. składki na rzecz organizacji, w których obecność podatnika nie jest obowiązkowa (z pewnymi wyjątkami), a także koszty reprezentacji, w tym kosztów poniesionych na usługi gastronomiczne, zakup żywności oraz napojów, w tym alkoholowych. Przeglądając indywidualne interpretacje podatkowe, wydawane przez izby skarbowe (na taką interpretację powołuje się Rzeczpospolita) wielokrotnie natkniemy się na zdanie o brzmieniu podobnym do tego: Podatnik kwalifikując poniesione wydatki do kosztów uzyskania przychodów powinien kierować się podstawową zasadą zaistnienia związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy poniesionym kosztem, a możliwością osiągnięcia z tego tytułu przychodu, albowiem to na nim spoczywa ciężar udowodnienia, że jego poniesienie ma (lub może mieć) wpływ na wysokość osiąganych przychodów (lub na zachowanie lub zabezpieczenie źródła przychodów). Ustawodawca wyraźnie wiąże koszty uzyskania przychodów z celem ich poniesienia, jakim jest osiągnięcie przychodu.[1] Co to oznacza? Oznacza to tyle, że wszystkie wydatki, jakie ponosisz w swojej firmie, muszą być bezpośrednio związane z przychodami. I to Ty musisz udowodnić, że ten związek istnieje. To tyle jeśli chodzi o przepisy. Przejdźmy do konkretów. Jakie nietypowe wydatki można wliczyć w koszty działalności? Jedzenie i alkohol Jeśli kupujesz alkohol na imprezę firmową lub jedzenie w restauracji na spotkaniu z klientem, udowodnienie zasadności tego wydatku może być trudne. Ale to przecież nie jedyna sytuacja, w której kupujesz alkohol i jedzenie. Przypuśćmy, że jesteś blogerką kulinarną, a na swoim blogu publikujesz przepisy. Dodatkowo zarabiasz na nim (żeby coś wpisać w koszt, musi być przychód!) na przykład z programów partnerskich i od czasu do czasu promując różne marki w swoich wpisach. Co możesz w takim przypadku zaliczyć do kosztów? Kosztem mogą być wszystkie składniki przepisów (bo przecież są one bezpośrednio powiązane z przychodem), a także naczynia, w których prezentujesz potrawy na zdjęciach czy sprzęty, które są niezbędne do przygotowania przepisów (mikser, patelnia, deska do krojenia, noże itp.). Jeśli blog dotyczy przepisów na drinki (tak jak mój) – w koszty wpisuję wydatki poniesione na alkohol, soki, owoce do dekoracji drinków, syropy do drinków, kieliszki, serwetki do dekoracji zdjęć, kruszarkę do lodu, mikser do koktajli. Ale uwaga: tylko w takiej ilości i tylko tych produktów, które faktycznie wykorzystuję w przepisach. A że na blogu zarabiam regularnie, co miesiąc, nie miałabym problemu z udowodnieniem, że poniesione wydatki są związane w celu osiągnięcia przychodu i zachowania jego źródła (czyli aktualizacji bloga). Karma dla psa Inna nietypowa sytuacja: jesteś właścicielem komisu samochodowego. Na swoim placu masz kilkadziesiąt samochodów, a do ochrony placu nocą, zamiast zatrudniać stróża, masz… psa stróżującego. Pies zabezpiecza źródło przychodów, a zatem wydatki poniesione na karmę dla niego mogą być Twoim kosztem. Garnitur, T-shirty i inne ubrania Już wiemy, że blogerka modowa, która zarabia na swoim blogu, może uwzględnić w kosztach uzyskania przychodu wydatki na ubrania. Ale czy prowadzenie bloga to jedyna możliwość, by rozliczyć koszty ubrań? Okazuje się, że nawet garnitur może być potraktowany jako koszt, jeśli tylko będzie opatrzony logo firmy, a przedsiębiorca, który go nosi, będzie miał na co dzień spotkania z klientami. Bezpośrednie spotkania w ubraniu, opatrzonym logo, to okazja by reklamować swoje usługi, dlatego też urząd skarbowy może uznać takie wydatki za zasadne (zobacz interpretację indywidualną w takiej sprawie). Ważne, by ubranie straciło charakter osobisty. Kosztem firmy mogą być także ubrania dla pracowników – nie tylko te reklamowe, ale też odzież i obuwie ochronne. Okulary i szkła kontaktowe W pracy przy komputerze okulary są niemal niezbędne. Ale co ciekawe, jako koszt firmy można zaliczyć je wówczas, gdy są to okulary dla pracownika. Jeśli kupuje je dla siebie właściciel firmy, to fiskus może potraktować je jako wydatek osobisty. Koszty mieszkania przy działalności prowadzonej z domu Szczegółowo o tym, jak można część kosztów mieszkania (czynsz, wynajem) uwzględnić w kosztach firmy pisałam w artykule: Praca w mieszkaniu – co można wrzucić w koszty, jeśli mamy biuro we własnym domu? Książki i szkolenia Wszystkie książki, prasę branżową, kursy, szkolenia, które związane są bezpośrednio z prowadzoną przez nas działalnością możemy zaliczyć do kosztów firmy. Ale uwaga – muszą to być koszty, które już teraz można powiązać z dochodami. Fiskus może zakwestionować koszt np. kursu programowania, w którym wziął udział copywriter z myślą o tym, że jeśli poszerzy swoje usługi o programowanie, to będzie więcej zarabiał. Ale już kurs języka angielskiego, jeśli zlecenia zdobywamy na angielskojęzycznych portalach ma sens. Co w sytuacjach wątpliwych? Jeśli nie wiesz, czy jakiś wydatek, który chciałbyś wpisać w koszt może być uznany za koszt – można zwrócić się z prośbą o wydanie indywidualnej interpretacji. Wystarczy wypełnić wniosek, dostępny na stronie Ministerstwa Finansów i wnieść opłatę 40 zł. Na wydanie interpretacji przez dyrektora izby skarbowej czeka się maksymalnie 3 miesiące. W tym przypadku cierpliwość się opłaca, bo wliczając w koszty wydatki, których do tej pory nie uwzględnialiśmy w kosztach, może przynieść spore oszczędności dla naszej firmy.
ile zarabia właściciel żłobka